Bezzdjęciowy wpis...
Może taki trochę smutny, ale nie mam aktualnych zdjęć...może ja - wielka słoniowa mość, ruszę się w weekend na budowę i pstryknę parę fotek, to się Wam pochwalę. Mam tyle tematów i spraw związanych z budową, chodzących mi non stop po głowie, że nie wiem od czago Wam zacząć, żeby nic nie umknęło.
Najpierw od miłego akcentu, mój dzielny małżonek skończył kłaść płytki na ścianach w kotłowni i zabrał się za podłogę.
Góra jest cała biała, gipsu dwie warstwy i schnie, szczeka na gładzenie. Panowie zeszli na dół i robią sufity. Zrobione są w łazience i w kotłowni z płytami K-G, kładzie się konstrukcja w salonie (chyba najbardziej pracowchłonna) i dziś ma wyjść z salonu. Ponaddto część dołu jest też wygipsowana 1 warstwą.
W łazience na dole okazało się, że jak przyszedł sufit to grzejnik wisi za wysoko, więc hydraulik będzie musiał opuścić. W wc przy sypialni okazuje się, że stelaże są zamontowane o 2 cm za nisko i za bardzo odsunięte od ściany, bo jak przyjdzie obudowa, a na to płytki to wleziemy na okno....więc czeka kucie, żeby to poprawić.
Dojechały wszystkie płytki na budowę, tzn. te wszystkie które były kupione. Jeszcze nie dokupiłam tylko mozaiki do dużej łazienki. Nawet ich nie widziałam. Codziennie coś jest do załatwienia, małżowina na budowie, a ja latam na posyłki z brzuchem i Panem Prezesem, więc po południu już nie mam sił na nic. Jakbyście mnie spytali co załatwiam, to nawet nie jestem w stanie powiedzieć co. Pamięć moja sięga tylko dwóch ostatnich dni. Wczoraj kupiłam lampy na strych, rury elektoinstalacyjne itp. dla mojego małżonka, bo zamierza niedługo robić prąd na strychu, a dziś od rana leciałam zawieźć dokumanty do nadzoru budowlanego odnośnie zamierzenia rozpoczęcia wykonania gazowej instalacji wewnętrznej. Powrót do domku, obiadek dla Prezesa i drzemka.
Kolejna sprawa, która mnie nurtuje, to parapety - zamówione bardzo dawno (6 tygodni temu), niestety nie ma tego kamienia co wybrałam i nie wiadomo kiedy będzie. Dzwonię do sprzedawcy średnio raz w tygodniu i nic mi innego nie mógł powiedzieć jak tylko to, ze albo czekamy, albo wybieram coś innego, on jest zwodzony też przez dystrybutora z Hiszpanii, że dostawa będzie w przyszłym tygodniu, a za tydzień, że znowy w przyszłym i tak w kółko. Dziś dzwoniłam, podjął decyzję, że żeby wyjść z twarzą zaproponuje wszysttkim, któzy zamówili ten kamień dowolny kamień o dowolnej wartości, a klienci zapłacą tak jak za ten zamówiony. Niby fajnie, tylko że ja mam tak, że jak mi się coś spodoba to ciężko mi później zmienić zdanie na coś innego. Już się boję, ze nic nie znajdę. W poniedziałek rano jadę wybierać ten kamień.
Wkład kominkowy - zbliża się, a właściwie już nastał czas dostawy wkłądu. Nie ma. Ma być w przyszłym tygodniu w środę. Wszystko się opóźnia, jeju. Mówię Wam, doła można złapać, jakiś taki kryzys chyba przechodzę...czytałam, ze prawie każdego dopada. Dobrze, że mnie pod koniec budowy...oby nie zdarzał mi się co drugi dzień.
Nie wspominając już o tym, że mamy problem (mam nadzieję, że za chwilę będę mogła powiedzieć, że mieliśmy problem) z hydraulikiem, który zaczynał u nas prace, ale na szczęście w porę z niego zrezygnowaliśmy. Nie dokończył formalności, nie można się do niego dodzwonić, nie dobiera, nie oddzwania, nie odpowiada na smsy. Ręce opadają. Wczoraj właśnie zakończył swoje zaległe formalności i mamy nadzieję, że będziemy mogli w tym temacie ruszyć dalej.
Na dodatek cały czas mnie nurtuje temat wylewek, boję się, że nie zgramy poziomów. Pytałam płytkarza przed wylewkami ile mam przyjąc grubość kleju, to mi powiedział ile i tak zrobiliśmy wylewki. Potem na spotkaniu stwierdził, że za dużo, na moje stwierdzenie, że przecież pytałam, to powiedział, no tak, ze powiedział tyle, ale to się uciska....niewiem czy nie trzeba będzie robić teraz dodatkowych wylewek...ehhhh, zaraz włąśnie będę do niego dzwonić i to ustalać.
Temat korka na łączeniu podłóg mam nadzieję, ze załatwi mi edyskas :)
Zostaje mi jeszcze temat schodów. Mam prośbę o radę do osób, które mają już schody w domku. Chodzi mi o piętro i łączenie między deską na piętrze, a deską z ostatniego schodka, która wchodzi już na podłogę. Czy macie to na jednym poziomie? Mój schodziaż proponuje mi przykrycie deski z podłogi deską ze schodów w celu zamaskowania połączenia, ale przez to będę miała małą różnicę poziomów. Ja mam inny pomysł, ale nie wiem czy sobie coś wymyśłiłam i tak się nie robi, czy może ktoś też tak ma. Ponieważ na piętrze będę miała deskę klejoną do podłoża i deska schodowa jest też klejona, więc obie nie pływające, to chciałam zostawić pomiędzy nimi szczelinę taką jak na dole między płytkami a deską i wypełnić to korkiem w płynie. Dzięki temu będę miała obie deski na jednym poziomie, bez nakładanie się jednej na drugą...Mam nadzieję, ze nie nagmatwałam i napisałam to tak, że da się to zrozumieć. Proszę o opinie.
To się Wam wyżaliłam, nigdy takiego długiego wpisu tu chyba nie stworzyłam.
Chciałam jeszcze tylko napisać, że fajnie, ze powstał blog o ogrodach, też chcicałabym niedługo dołączyć do grona tworzących ogród, ale czas mi za bardzo nie pozwala, żeby tu zaglądać, nie mówiąc już o ogrodach, gdzie mam jeszcze na to czas.