Płytki do łazienki
Tak jak Wam pisałam, wybrałam się z naszą architekt po płytki. Samemu się ciężko wybiera, razem wcale nie łatwiej. Chociaż po części mi wygodniej, bo to czy dane płytki pasują do koncepcji czy nie, było nie na mojej głowie Na szczęście gusta mamy podobne, więc nie było sytuacji, że Pani się coś podobało, a mi nie, albo odwrotnie. Niestety mamy problem z fioletową mozaiką. Masakra jakaś, nie znalazłyśmy nigdzie takiej mozaiki, która mogłaby być, już nie wspominając o tym, żeby znaleźć taki kolor, który sobie wymyśliłyśmy. Tu apel do Was, jeśli Wam wpadnie w oko fiolet podobny do tego na wzice, to dajcie mi cynk, będę bardzo wdzięczna.
Na szczęście jest częściowy sukces, wybrałyśmy płytki do kuchni, jadalni i całej tej płytkowej części na parterze. Niestety nie pamiętam nazwy i nie wrzucę Wam tu tych płytek. Wybrałyśmy także płytki do dużej łazienki:
Nie wiem jak Wam, ale mi się bardzo podobają. Oczywiście te zdjęcia nie oddają ich uroku, jak zobaczyłam je w salonie, to od razu się nimi zachwyciłam
W tygodniu kolejne wypady po płytki. Mam nadzieję, że będą owocne. Bo jeszcze trochę nie będę już taka dynamiczna i muszę pewne rzeczy teraz powybierać.